Całymi dniami nie robić nic, a jednak cały czas coś. Nie znoszę siedzieć bezczynnie! Lubię robić coś. Wykańcza mnie to nieróbstwo, a na tym etapie ciąży już raczej nie poszaleje. Po wciągnięciu śniadania stwierdziłam, że NO NIE ! idę! pełzam! turlam się na miacho! Obiecałam w końcu babci, (mojego cudownego twórcy przepięknych rzeczy robionych na drutach), że kupię włóczkę, z której ma powstać czapa oczywiście dla Antośka. Jak to bywa na mieście, witryny sklepów krzyczą i wyją, ostro zachęcają. W portfelu ECHOOOO ECHOOOO! ale... SecondHand'u nie odpuszczę. Nie umiem, nie potrafię, zawsze coś mi wpadnie. Tym razem nie było inaczej. Różnica jest tylko taka, że w ostatnich miesiącach moja szmaciana uwaga skupiona jest na "dziale" dziecięcym.
I tak oto, za jedyne 5 PLN!!! za PIĄTAKA!!! wyszarpane portale dla Synuśka. P. zakazał mi już sprowadzania szmatek w rozmiarach 1-3M (faktycznie mamy już tego sporo), dlatego spodenki są na 4-6M : )
Moje tempo w jakim się obecnie przemieszczam, jest prawie równe ZERU, dlatego dzisiejsze wychodne przeciągnęło się do 13:00. P. wraca po 16:00. Szybka analiza i nasuwające się wnioski: BIERZ SIĘ ZA OBIAD! aaaaa, że zupę mieliśmy z wczoraj, kotlety na patelnię, ziemniaki obrałam i jak to zwykle ze mną bywa- ekspresowo obiad miałam gotowy (przynajmniej w kuchni poruszam się jeszcze w miarę prężnie). Poczytałam co tam u Was. Natchniona http://mamanakaruzeli.blogspot.com/2013/09/jabka-zapiekane-z-musli.html?showComment=1378734611582#c2755654020523605624 zapragnęłam posiadać takie cudo w swoim piekarniku. Tyle, że moja wersja chyba trochę uboższa. Szybkie ciasto kruche, jabłka z cukrem i cynamonem, do pieca i wioooo!
P. zadowolony! Wpadła moja Matula, też się załapała, kręcąc trochę nosem na cynamon, za którym nie przepada. Śmietanka, Ineczka i jesteśmy w niebie!
Na koniec przechwalanki: dołączyły do nas dwa kolejne wytwory mojej wyobraźni. Coraz bardziej podoba mi się ta zabawa!
Już mnie muli. Pragnę snu, więc lecę. Dobrej nocy! HEJ!
Od czasów ciąży do dziś w lumpkach skupiam się jedynie na dziale dziecięcym - spodnie dla Antośka rewelacyjne :) Aaaa nie mówię już o potworach - świetne!
OdpowiedzUsuńZauważyłam właśnie tą tendencję! ale nie przeszkadza mi to, a nawet sprawia mi to równie ogromną, jak nie większą frajdę, co wychwytywanie łaszków dla siebie.
UsuńNie mogę się już doczekać jak dojdę do siebie i uda mi się na własnych nogach iść na lumpy.
OdpowiedzUsuńJest trudno , jest trudno z takim balastem. Wczoraj na wizycie u lekarza stwierdziłam, że już ledwo ledwo ładuję się na fotel ginekologiczny!!!
UsuńJa tez tam mialam, ze w ciazy usiedziec w miejscu nie moglam. Szykowalam wszystko na przyjscie na swiat naszego najwiekszego skarbu. Szylam, dekorowalam, sprzatalam i wypelnialam szafy ubraniami. Spodenki udalo Ci sie upolowac swietne, a nie ma nic lepszego jak uszyc zrobic dziecku cos od siebie. Potworki wyszly Ci super!
OdpowiedzUsuńAaa gorące dzięki, dzięki, dzięki! Fajnie, że to rozumiesz :)
UsuńŚwietne są te wy(s)twory wyobraźni. :D A te spodenki cudne!
OdpowiedzUsuńJa też jestem na etapie tworzenia zabawki dla mojej Córuni :) Te do kupienia w sklepie są już oklepane!
OdpowiedzUsuńI nie powinnam przed śniadaniem oglądać zdjęc takiej pysznej szarlotki...mój błąd... No dobrze, przyznaję: już spisałam listę składników ;)
Rewelacyjne! A co? Wszystko. I spodnie zachwycają (ja tam nigdy nic w SH nie mogę znaleźć sensownego), tarta wywołuje ślinotok i potworki też świetne.
OdpowiedzUsuńspodenki są rewelacyjne!
OdpowiedzUsuń