blog o ciąży

blog o ciąży

piątek, 6 grudnia 2013

Babska pogoda

Czemu babska? 

Któregoś razu w pracy, Klientka wchodząc do placówki rzuciła od drzwi: " oooo babska pogoda" HĘ??? Pani Danusiu... co to znaczy babska pogoda?- pchnę temat. " BO PIŹDZI ! JAK PODMUCHUJE to jest chłopska!" Tak w nawiązaniu do Orkana- Srorkana (zerżnięte od koleżanki z fb):
Przez tą, że tak to ujmę wietrzną pogodę- odpuściliśmy dzisiaj z Tośkiem spacerowanie. Dmucha ostro. Choinki się wyginają noooo o dobre 45 st. Śnieg naparza w okna. No odpuścimy. Jest 11:09. Z reguły wciągamy świeże powietrze, a teraz NUDY! Młodzież mi posnęła. Mi się nawet głowy myć dzisiaj nie chciało. Aaaaj, wywinęłam tasiemca z chusty na głowie, zalałam inkę (się złamałam kurde belek, bo krostki nam zeszły to stwierdziłam, że jedna inka z chlustem mleczka mu chyba nie zaszkodzi. No w każdym razie obserwuję! jak się znowu zaostrzy znowu się z mleczkiem pożegnamy!) iii relaks przy komputerze. 

Wiecie co... ostatnio mam maksymalny kryzys emocjonalno-psycho-fizyczny! Jestem bardzo szczęśliwa, że Mały jest z nami, ale... Całymi dniami siedzimy sami. P. wraca z pracy o 17:00. Rozmowy, uśmiechy, całuski- wspaniałe! Aguuu, Ałłuuu, Cacy cacy... Opowiadam, że śnieg pada, że skąd się śnieg bierze (coś jeszcze ze szkoły pamiętam!), gdzie idziemy, jak idziemy. Co robimy, że pieluszka, że kupka, że czemu ulewa, że niech beknie. A ja bym chciała z kimś porozmawiać. Tak normalnie. Jak P. wraca z pracy to napastuję go pytaniami, że jak, że co? Jestem spragniona bardziej rozbudowanej komunikacji międzyludzkiej! W dodatku dopadło mnie jakiś fizyczne wycieńczenie. Jestem zmęczona, nie wyspana. P. ma rację, żebym odpoczywała ile wlezie w ciągu dnia jak on śpi, ale nie potrafię. W głowie ciągle kłębią się myśli co jeszcze trzeba zrobić. ILE MOGĘ ZROBIĆ, kiedy on śpi. Przecież nie możemy żyć w brudzie, bo nam się wyhodują jakieś robale (brzydzą mnie robale! Przepraszam owady- jak mnie poprawił prof. na studiach " ROBALE MOŻE MIEĆ PANI CO NAJMNIEJ W BRZUCHU!" OK! Owady! PIEPRZONE BEZKRĘGOWCE!) Więc... nie możemy żyć z robalami. Jeść też coś musimy i nie mogę. Nie mogę się położyć i odlecieć w błogim śnie.

Na koniec mój Robaczek!


13 komentarzy:

  1. Mam podobnie, z tą różnica, że moje dziecko prawie nie śpi w dzień a jeśli już śpi to ja razem z nim ;-) Twój P. ma rację. Mój sposób na chwile dla domu to położenie małego albo pod karuzelą albo na kołdrze na podłodze. Potrafi zając sie sobie przez jakieś pół godziny. Sa jednak i takie dni kiedy obiad gotuję dopiero po powrocie męża z pracy... No i pogoda robi sie wybitnie niespacerowa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i styka Ci te kilka minut na obróbkę domową?

      Usuń
    2. Musi... Sprzątam na raty. Nie powiem, kiedyś miałam czyściej w chacie, ale jednakże nie tylko to się zmieniło... Kiedyś w sobotę spałam do 11... Nie da sie zjeść ciastko i mieć ciastko.

      Usuń
    3. prawda! ja też jak to mówi moja mama oblecę podwórko i wsio!

      Usuń
    4. No i jeszcze jedno - jak mały marudzi a ja muuuuszę coś zrobić (czy np skoczyć do sklepu a nie chce mi się wozka wyciągać), pakuję go w chustę. Do 3 miesiąca zasypiał, teraz czuwa bestia... Ale obiad jakiś prosty da sie zrobić czy np odkurzać. Ostatnio zrobiłam tak tartę z warzywami ;-)

      Usuń
    5. no właśnie ... taka chusta dobra rzecz! muszę zakupić koniecznie, bo Młody śpi mi tylko raz dziennie od 13:00 do 16:00- 16:30, ale z przerwami co godzinę na cycka. To i tak rarytas, bo naprawdę mogę wtedy dużo zrobić, ale warto by było też w tym czasie troszkę odsapnąć!

      Usuń
    6. Będzie spać coraz mniej :-)

      Usuń
    7. ha ha ha! Cooo... Polcia już daje dżezu w dzień? ale fakt, już np. od dwóch dni obserwuję, że Młody nie zasypia o 13:00 a o 14! wstaje nie o 16:30, a o 16! CHUSTA POTRZEBNA OD ZARAZ! MIKOŁAJUUUUuuuuu!!!!

      Usuń
  2. Śliczny ten Twój robaczek. :):)
    Miałam podobnie, po wyjściu ze szpitala. Mąż kazał mi odpoczywać, że on wszystko będzie robił. Ale jakoś nie potrafiłam. Tu coś musiałam sprzątnąć, tu coś mu pomóc, nie potrafiłam wyleżeć w łóżku. Efekt jest taki, że teraz leżę w łóżku i się ruszać nie mogę, bo mnie szycie w kroczu zaczęło uwierać i boleć i się ruszać nie mogę. Mam nauczkę, że męża trzeba słuchać. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt! męża trzeba słuchać, ale jak oszukać swoje idiotyczne poczucie zosi samosi?

      Usuń
  3. Mam dokładnie to samo, teraz jest mama moja, o chociaż mogę się odezwać do kogoś, ktoś się Larwą zajmie, mogę się wykąpać. Nienawidzę być sama, zaraz wpadam w paranoję nieogarnięcia, tu mleko, tam pranie, ubrać, czapka, wnieść, znieść. Boże kochany bycie samą to szał!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też wczoraj ściągnęłam swoją po pracy, żeby chociaż pogadać :) a że były Mikołajki to nam się jeszcze z P. fartneło i dostaliśmy czekoladowe mikołajki yyyy jami ! no może to nie to samo co odlotowe rajstopy do kolekcji dla Małego ale... jami!

      Usuń
  4. Też odpuściliśmy spacer w taką pogodę. Jeszcze by nas zwiało.

    Ale fajny robaczek ! :)

    OdpowiedzUsuń