blog o ciąży

blog o ciąży

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Wszystko.

WSZYSTKO! Wszystko się zmienia. Wszystko się zmienia z dnia na dzień. Rośnie, kuma wszystko! Cudownie, pogodne dziecko. Głowa w górę- świat z tej perspektywy wygląda lepiej. Godzina 3:00. Matka- piach w oczach, przycina komara na ramie łóżeczka. Wygodniej byłoby w łóżku, ale nie... trzeba trzymać za łapkę, trzymać smoka bo wypada. Siedzę kimając więc przy łóżeczku, a ON gimnastyka BUZI I JĘZYKA. Gadka na całego i łepetynka do góry! Kilka minut wcześniej spożyte mleko matczyne bardzo szybko trafia na pieluchę tetrową, którą podkładam mu pod główkę. Ulewa się na potęgę, ale NIE!

" Antoś... proszę... połóż główkę..." 

No nie!


Wszystko się zmienia. Mniej śpi oooj wszytko się w tej kwestii pozmieniało. Nie wiem czy to okres świąteczny czy co, ale rozregulowało nam się dziecko. Zasypia o innych godzinach i o innych się budzi. Częściej jednak woli towarzyszyć mi wciągu dnia. Preferuje gadki i swawole. Pierdy, śmiechy i inne dziwne zabawy. Rozwalił mi się cały plan dnia. Muszę się na nowo zorganizować. Nastąpił też całkowity, absolutny zachwyt swoimi rękoma. Na okrągło, namiętnie i  koniecznie OBIE, lądują w jego buzi. W dalszym ciągu jestem strasznie zaborcza. Kwoka! Skrzydłami nagarniam! Chcę ciągle chronić...JA JA JA! Ale jest postęp. Tosiek już kilka razy został z tatusiem. Ja w auto i na miasto. Pretekst? Zrobię zakupy, zajadę do apteki. Całusy przed wyjściem. " Nie jedziesz na koniec świata" - komentarz P. KOCHAM KOCHAM KOCHAM! Serce mi chyba pęknie, ale jadę. Pot po dupie leci, tak zapieprzam po mieście. NIEEEE! Nie dzwonię. Wszystko na pewno jest dobrze. Czy się nie obudził? Czy może mu zasnął? Czy nie krzyczy z głodu? FUCK! Alee... serce mam całe. Wyrzuty? BRAK! Po powrocie inny człowiek. Godzina poza domem, a jaki oddech relaksu. Fajne są takie wypady sam na sam i jakie potrzebne!


niedziela, 29 grudnia 2013

NIEDYSPONOWANA!

Boli mniej, leje się więcej, czyli wielki powrót "PURPLE RAIN"! Miesiączka po 11 tygodniach. Czy nie za wcześnie? Kobieta karmiąca piersią powinna ponownie zacząć miesiączkować po okresie 20 tygodni... Padam na ryj, w głowie się kręci, dyskomfort zapomniany, TOTALNA NIEDYSPOZYCJA!

Moja Miłość jest każdego dnia coraz piękniejszy :*

Ps. Sorry za ten fizjologiczny wpis, ale stan beznadziejny :/

czwartek, 26 grudnia 2013

CHRZEST ŚWIĘTY ANTOSIA!

WSPANIAŁY DZIEŃ! Mimo wielkiego zamieszania, nie powiem pojawił się też stresik, mimo ciężkiej pracy którą włożyła moja mama w przygotowanie całego tego kulinarnego zamieszania dla całej familii to był WSPANIAŁY. Wspaniała pogoda. Słońce raziło nas po oczach co widać też na zdjęciach. To ciekawe, to zadziwiające, too nawet wzruszające przeżycie było. Oczywiście matka miękka jak guma poryczała się na kreśleniu krzyża na czułku Syna.Antek wyglądał oszałamiająco. Troszkę marudny, bo przez ten okres świąteczny rozregulował nam się Brzdąc, ale był dzielny, grzeczny, uroczy i... przystojny mój mężczyzna mały!

Słowa są zbędne.


Dziękujemy Rodzicom Chrzestnym za "świadomi praw i obowiązków", Wujkowi Adasiowi za piękne zdjęcia, mojej Mamie za zapieprz w kuchni...no i wszystkim, że przyjechali, że byli, że chcieli.

Całusy!

wtorek, 24 grudnia 2013

WESOŁYCH ŚWIĄT KOCHANI! HEJ

Rodzinnie :*
 Na kolankach :*
 TAKI JESTEM DUŻY!
 Przegląd stomatologiczny :P
I zmachał nam się Mikuś :*


Jutro ważny dzień - idę prasować koszule dla moich chłopaków :*

sobota, 21 grudnia 2013

Czas goni nas...

Weny brak...

Czasu brak...

Cały czas coś...

Cały czas gdzieś...

ale... POZDRAWIAMY WAS :D


Ps. nawet zdjęcie lipnej jakości, z telefonu walnięte :/



poniedziałek, 16 grudnia 2013

U nas już jest !

Stała pod śniegiem panna zielona
Nikt prócz zająca nie kochał jej
Nadeszły święta i przyszła do nas
Pachnący gościu,prosimy wejdź!

Choinko piękna jak las,
Choinko zostań wśród nas! 

Jak długo zechcesz, z nami pozostań,
niech pachnie tobą domowy kąt.
Wieszając jabłka na twych gałązkach
życzymy wszystkim Wesołych Świąt. 


Trochę krzywa, trochę mała, ale... NASZA! 

Pierwsza Tośkowa choinka. Szkoda, że przespał cały proces twórczy. Jutro zobaczy. Chyba oszaleje na punkcie światełek! 

niedziela, 15 grudnia 2013

2 MIESIĄCE !

Dwa miesiące, dwa miesiące, DWA MIESIĄCE! Hej!

Dzisiaj Anti kończy dwa miesiące!

Na początku tygodnia waga Antosia 6200 g :D nie mierzyli nas ale bodziaki nosimy na 62 cm :D Antek oszołamiająco ogarnia już życie. Intensywnie wymachuje kończynami górnymi i dolnymi, powiedziałabym, że nawet synchronicznie. Kolejna umiejętność ruchowa? Palec Grzebalec! (palec wskazujący- dla naprowadzenia)  Tak, nasz Syn ma przyjaciela palucha, którego wszędzie pcha, a najczęściej do oczu! Co ranek matka znajduje nowe ślady pozostawione przez Grzebalca- strupki-skorupki! Syn nasz najukochańszy również namiętnie ssie swoje nadgarstki, do tego stopnia że zrobiły mu się jakieś zmiany skórno-krostno-łuszczycowe? No niefajne w każdym razie. Posmarowałam, rękawice naciągnęłam NIECH WALCZY! Uśmiechy, radości, oczopląs totalny. Wszystko chcę widzieć i wszystko widzę. Wodzę za matką i ojcem na lewo i prawo. Iiiiii! Najlepsze! Dzisiaj w nocy nasz Syn zamkną swoje snem znużone oczęta oooo 19:30, a na cycka obudził się oooo??? 1:20 !!!!!!!! SUKCES! Moje cycki szalały. Nie wiedziały co jest grane. Ogrom napęcznienia, napełnienia, zagrożenie eksplozją, a Syn śpi! 

Fenomen dosięgnął i nas: 

NASZE DZIECKO PIERWSZY RAZ PRZESPAŁO 6H. 

Bosko! 

Szkoda, że ja zasnęłam dopiero o 23:00.... SŁABO! 

Po 6h Antek z suchą pieluchą, z najedzoną gębusią było gotowy do rozmowy. Och tak nasz Syn przechodzi samego siebie w codziennych konwersacjach. Pieje nad ranem ze swojego łoża ! I tak gadaliśmy, nosiliśmy, leżeliśmy do 3:30 :/ SŁABO!  Ale fenomen jest, więc szaaa CIESZYMY SIĘ !

Krasnal, zuch, pulpecik nasz kochany. Na ulubionej podusi, w mamusinej czapusi, w rękawicach! 


Śpij, śnij i rośnij zdrowy!


piątek, 13 grudnia 2013

CzAPA!

Wczoraj!

20 minut!

JEST!!!

Pierwsza, ręczna robota matki! Czapkę dziecku uszyłam :) Jakie to wciągające! Lecę po maszynę do babci, bo taka ręczna fastryga dużo czasu zajmuje, a taaaaak zamiast 20 minut, czapki będziemy mieli wwww 3 minuty! Aaach będzie szycie :) GACIE TEŻ BĘDĘ SZYĆ!


OSTRO ZAJARANA!

HEJ!

poniedziałek, 9 grudnia 2013

akcja społeczna

Nie mogę się powstrzymać, by nie opisać tego co mnie dzisiaj spotkało, a mianowicie udało nam się wybrać z Antkiem na spacer! Dosłownie dodałam posta, ostatni łyk herbaty i słyszę wezwanie "MAMOOO JUŻ NIE ŚPIĘ!" i w ten że sposób o 10:53 byliśmy pod garażem. Jednak nie o tym, nie o tym.

PIEPRZONA   ZIMA!

Przyszła zima? OK! Leży dużo śniegu? OK! ALE GDZIE SĄ K***A SŁUŻBY PORZĄDKOWE czy jak im się tam zwie, ale kto jest odpowiedzialny za te pieprzone chodniki??????? Żeby zejść do garażu, gdzie czeka na nas wózek, musimy z Antkiem pokonać niewielką, ale jednak górkę! o tej porze roku totalnie i na maksa oblodzoną. Dobrze, że Małego wpakowałam w nosidło, a nie znosiłam go na rękach, boooo chyba bym zjeżdżała na dupie!Wpakowałam Tośka do wózka i się zaczęło... JA PIERDZIELE! Specjalnie kupiliśmy wózek z dużymi kółkami. Wiedziałam, że jak przyjdzie śnieg na jakiś marnych plastikowych kółeczkach nie pociągniemy. Jednak i nasze duże, pompowane koła nie dawały dzisiaj rady. Nasz spacer przemienił się w jakiś obłęd totalny. Tosiek spał co prawda bo trząchało ostro, aaaa ja pcham! No śmiałam się sama do siebie, bo nie wierzyłam w to co widzę!!! ZASPY, ZASPY, ZASPY!!!!! Kółka się nie kręcą tylko zablokowane przez bryły śniegu suną do przodu oczywiście za sprawą moich marnych mięśni. Tak idąc i sapiąc wpadłam na fantastyczny pomysł akcji społecznej pt.: ZRZUĆ KG RAZEM Z NAMI! Jesteś mamą? Urodziłaś swoje dziecko na jesieni, albo w zimę? Nie chcesz siedzieć w domu! ZATEM NIE MARTW SIĘ O ZBĘDNE KILOGRAMY!!! Nasze polskie zaśnieżone, zabluzgane, nieprzejezdne jednym słowem chodniki skutecznie Ci w tym pomogą!!!

TRAGEDIA!

Z tego wszystkiego, z totalnego wycieńczenia musiałam sobie zapodać drożdżówkę po drodze, bo chyba bym padła na twarz.

Antek śpi na dobre, też bym legła, ale piekę kurczaka z rożna!

DEZORGANIZACJA!

No i rypną nam plan dnia! Nie nadążam z tym Bąblem! Już powinniśmy być po cycku, po bekaniu, i się ostro ubierać w odgłosach wrzasku i krzyku, że czapka jest BEEE! ŁEEE! a tym czasem? ZASNĄŁ!!!

Synu!

Naczyta się człowiek, że to takie ważne. Dziecko potrzebuje schematu. Czynności wykonywane o tych samych porach dają dziecku poczucie bezpieczeństwa i DUPA! Ale co mam zrobić... z drugiej strony był zmęczony najwidoczniej to zasnął! MAM GO BUDZIĆ? Bo w innym razie nie będzie czuł się bezpiecznie?  BULLSHIT!!!

Mamy poślizg, ale czy to powód do zmartwień? Antek się już odnalazł w czasie. W nocy ma większe pojęcie, że to nie czas na harce i swawole! Budzi się elegancko na cycka, ale tak na śpiąco, że szamie, beka i sru znowu zasypia. Mam wrażenie, że i około 18:00 czuje, że chwil kilka będziemy pływać jak ryba. A jak go rozbieram do golasa, bo się obsikałem po pachy to też się cieszy mordeczka, bo przecież zawsze jak mnie rozbierają to później pływamy! A tu zonk! W dzień ma określony moment na drzemkę.

Czasami tak bywa, ale nie będę terroryzować Syna, bo już 10:00 !!! POWINNIŚMY BYĆ JUŻ POD GARAŻEM!!! Nie, NIE NIE! Stanowcze NIE!


Oooo taki jestem grzeczny chłopak!


sobota, 7 grudnia 2013

SOBOTA HANDLOWA

P. miał dzisiaj wolną sobotę. Co to znaczy? SHOPPING! a czemu jak P. ma wolne? Bo: ma kto zostać z Tosieńkiem ( w taką obrzydliwą pogodę to w aucie), nie muszę się pchać do sklepów z wózkiem, mam dwie ręce wolne no i w ogóle jakoś łatwiej. Chociaż mimo tego, że łatwo i tak się upociłam jak wieprz, bo pogoda do bani, w sklepach palą ile w lezie, bo przecież zima przyszła.



Czemu dzisiaj taki zakupowy szał? Ponieważ, gdyż... Zdecydowaliśmy, że ochrzcimy Antosia w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia. Ponieważ, gdyż przed Świętami już raczej nie będzie czasu. P. może nie mieć już wolnej soboty, a ja jak wspomniałam, jak jestem sama z Małym w mieście wielu rzeczy nie dałabym rady załatwić. Ponieważ, gdyż nie mam w co się ubrać na chrzest syna. Noooo niestety do formy sprzed ciąży jeszcze dłuuuga droga. W moje sukienki sprzed 10kg jeszcze się nie mieszczę, więc musiałam coś kupić. Ponieważ, gdyż zima jak i kierowców tak i Kasię w tym roku zaskoczyła. No zaspałam i z czapą i butami.

Zatem:

Chrzestne gadżety. Byłam lekko w szoku, bo za "szatkę"- kawałek mega świecącego materiału zapłaciłam 18PLN!!!, a za świecę 25 PLN!!! No nic tylko inwestować w takie rzeczy, sruuu na straganek i opychać!!! CZYSTA KASA!!! Noo ok. świeca uwaga! miała literki w pakiecie do naklejania. Lubię takie wycinanki-wyklejanki.


Sukienka... czerwona... nie przegięłam ??? Lubię czerwony... ale będzie żakiet, czarny. Czarne rajstopki... chyba przejdzie co? AAA sukienkę to dorwałam oczywiście w SH za 39 PLN, rozmiar 40 brrrrr Stwierdziła, że nie będę inwestować grubej kasy na nową kreację, za noooo myślę dobre 120 PLN , bo i tak zamierzam zrzucić trochę z tyłka, więc i sukienka przejdzie w zapomnienie!


Jak już byłam w SH, to oczywiście byłabym nie sobą, jakbym nie wyszperała czegoś dla mojego małego człowieka! Fenomenalne zamszowe spodenki , granatowe bodziaki i szaliczek, to kolejne 12 PLN.


iiiii Uhuhuha nasza zima zła! Kozacka czapka (jak Tosiek podrośnie to mu czasem pożyczę ;)) i buty ocieplane. Nienawidzę kupować butów zimowych. Sklepy zawalone są kozakami, z futrami w których moja łyda się NIE DOPINA !!! albo buty taaak wysokie, szpile pt.: "ZABIJ SIĘ!" Co udało mi się znaleźć?


Żeeeeby nie było! P. też coś dostał! KALESONY! ale z całym szacunkiem nie będziemy publikować tyłkowego odzienia mojego męża :)

Pozdrawiamy Was gorąco w tą zimową, handlową sobotę!

piątek, 6 grudnia 2013

Babska pogoda

Czemu babska? 

Któregoś razu w pracy, Klientka wchodząc do placówki rzuciła od drzwi: " oooo babska pogoda" HĘ??? Pani Danusiu... co to znaczy babska pogoda?- pchnę temat. " BO PIŹDZI ! JAK PODMUCHUJE to jest chłopska!" Tak w nawiązaniu do Orkana- Srorkana (zerżnięte od koleżanki z fb):
Przez tą, że tak to ujmę wietrzną pogodę- odpuściliśmy dzisiaj z Tośkiem spacerowanie. Dmucha ostro. Choinki się wyginają noooo o dobre 45 st. Śnieg naparza w okna. No odpuścimy. Jest 11:09. Z reguły wciągamy świeże powietrze, a teraz NUDY! Młodzież mi posnęła. Mi się nawet głowy myć dzisiaj nie chciało. Aaaaj, wywinęłam tasiemca z chusty na głowie, zalałam inkę (się złamałam kurde belek, bo krostki nam zeszły to stwierdziłam, że jedna inka z chlustem mleczka mu chyba nie zaszkodzi. No w każdym razie obserwuję! jak się znowu zaostrzy znowu się z mleczkiem pożegnamy!) iii relaks przy komputerze. 

Wiecie co... ostatnio mam maksymalny kryzys emocjonalno-psycho-fizyczny! Jestem bardzo szczęśliwa, że Mały jest z nami, ale... Całymi dniami siedzimy sami. P. wraca z pracy o 17:00. Rozmowy, uśmiechy, całuski- wspaniałe! Aguuu, Ałłuuu, Cacy cacy... Opowiadam, że śnieg pada, że skąd się śnieg bierze (coś jeszcze ze szkoły pamiętam!), gdzie idziemy, jak idziemy. Co robimy, że pieluszka, że kupka, że czemu ulewa, że niech beknie. A ja bym chciała z kimś porozmawiać. Tak normalnie. Jak P. wraca z pracy to napastuję go pytaniami, że jak, że co? Jestem spragniona bardziej rozbudowanej komunikacji międzyludzkiej! W dodatku dopadło mnie jakiś fizyczne wycieńczenie. Jestem zmęczona, nie wyspana. P. ma rację, żebym odpoczywała ile wlezie w ciągu dnia jak on śpi, ale nie potrafię. W głowie ciągle kłębią się myśli co jeszcze trzeba zrobić. ILE MOGĘ ZROBIĆ, kiedy on śpi. Przecież nie możemy żyć w brudzie, bo nam się wyhodują jakieś robale (brzydzą mnie robale! Przepraszam owady- jak mnie poprawił prof. na studiach " ROBALE MOŻE MIEĆ PANI CO NAJMNIEJ W BRZUCHU!" OK! Owady! PIEPRZONE BEZKRĘGOWCE!) Więc... nie możemy żyć z robalami. Jeść też coś musimy i nie mogę. Nie mogę się położyć i odlecieć w błogim śnie.

Na koniec mój Robaczek!


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Ryk bobra!

Krótko... i mocno sentymentalnie!

Zebrało się coś we mnie i pękło i był RYK. Ryczałam jak bóbr, jak P. zapodał z telefonu kołysankę :
Ach Śpij Kochanie!  którą zawsze nucę Tośkowi po kąpieli. Siedziałam, Mały na ramieniu w oczekiwaniu na beknięcie, a ja ryczę jak bóbr. Długo na Niego czekaliśmy.




Cieszę się, że ich mam.