blog o ciąży

blog o ciąży

czwartek, 28 listopada 2013

Szczepienie- czyli OOOO ZGROZO!!!

Koszmar... to był po prostu koszmar, albo jestem zajebiście miękka! Resztką sił mięśnia zwieracza łzowego powstrzymywałam się, żeby nie się nie rozryczeć przez pielęgniarkami- w końcu jestem MATKĄ! Osz ciężko. Do rzeczy. 

Mamy 6 tygodni:


Jak widać na załączonym obrazku/ fotografii wraz z wkroczeniem w ten tydzień skumaliśmy kwestię uśmiechu. Dostaliśmy najprawdopodobniej skazy białkowej ( Z CZYM JA TERAZ BĘDĘ PIŁA MOJĄ INKĘ??? Nie dość, że kawy nie mogę to jeszcze inkę mi odebrali!). Najprawdopodobniej, bo po dzisiejszej wizycie, pediatra stwierdził : " Kasia! to jednak Ty może odstaw na 2 tyg. całkowicie nabiał co?" Skąd ta bezpośredniość spytacie?Jak już chyba wspominałam,  Pani doktor jest od lat naszym lekarzem rodzinnym, więc wali do mnie na Ty, zaczepia na ulicy i takie tam. W każdym razie jak w zeszłym tygodniu matka panikara czyt. JA poleciałam do niej, bo Mały dostał krostek na twarzy, to... " Nieeeee, Kasia spokojnie... do 3 miesiąca każde dziecko może mieć na buźce WSZYSTKO! " NOO k***a totalny chillout. BĘC - skaza białkowa. Ostatnio skomentowałam pewnego posta, że spoko luz nie przejmujemy się krostkami... ODSZCZEKUJĘ! Rękę trzeba trzymać na pulsie!

Po dzisiejszej wizycie czyli mierzenia (niby nadal 58 cm, tylko czemu nosimy bodziaki i śpiochy na 62-68???) ważeniu 5780g (nadal rośniemy jak szaleni, ale już bardziej rozważnie 200 g tygodniowo, a nie 0,5 kg!) przyszła kolej na KŁUCIE. No... ciśnie się normalnie- bez komentarza! Do przychodni przyszłam z zamiarem szczepienia refundowanego, czyli 3 kłucia plus pneumokoki (płatne 210zł). Po wizycie w gabinecie lekarskim i dyskusji z Panią doktor, stwierdziłam że nie pozwolę go kłuć 3 razy i bierzemy szczepionkę WYPAS jedno kłucie za 310 zł i to była słuszna decyzja- BARDZO SŁUSZNA! Pneumokoki były doustne. Tosiek wsunął jak szalony. Jest zachwycony z reguły wszystkim co leci i w dodatku trafia do jego mordeczki. Pani Szczepionkowa skomentowała" ale jestem żarty! " W ŁEB! Szczepionka się skończyła, przestało lecieć i RYK! Tylko mu żołądek rozzłościli. "Spróbuje Pani uspokoić dziecko, żebyśmy mieli pewność, że połknął wszystko"- spróbuję. Ukochałam, łezki otarłam- mówię- ZUCH CHŁOPAK, już dobrze, już po wszystkim... Podnoszę głowę. Jakby z podłogi wyrosła Pani Szczepionkowa 2 z GIGANTYCZNĄ IGŁĄ. Otrzymałam instruktarz jak trzymać dziecko, jak mocno, żeby nie ruszał, nie machał. Trzymam. Tosiek drze się ile w lezie. Tchu mu braknie. Gigantyczna igła ląduje w jego prawym udzie. Cierpienie wypisane na twarzy mojego dziecka. Myślałam tylko o tym żeby dać mu cycka! A jeszcze się trzeba ubrać, dobrze, że tylko dół. Zasrana pogoda: rajstopy, spodnie, skarpety- no końca nie widać, a ten się DRZE! Płacę, trzaskam drzwiami właściwie już z cyckiem na wierzchu. 

Cisza...

Powodzenia na szczepieniach. Przed nami jeszcze sporo. Chyba wykończę się i nerwowo i finansowo. 


5 komentarzy:

  1. Kawał chłopa :) A jak się teraz czuje po szczepieniu? Nasza Zosia ma na nóżce twardy obrzęk ..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie siedzę i przeszukuję internet, bo pojawia się wzrost temperatury. Na razie 37,2 st.C ale termometrem skroniowym mierzona, więc za każdym razem pokazuje inną wartość- szajs. Teraz jak się przebudzi zmierzę mu rtęciowym w odbycie. A Zosieńka gorączkowała? Może jakaś wskazówka w sprawie wyboru leku przeciwgorączkowego? Musimy się w jakiś zaopatrzyć chociażby na przyszłość.

      Usuń
    2. u nas też pozostała twarda gulałka, ale zaczerwienienie zniknęło, za pierwszym razem nie było nic.

      Usuń
  2. o Boże....szczepienia są jeszcze przed nami i aż gęsiej skórki dostałam czytając...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczepienia - u nas powtórka z rozrywki w poniedziałek. A co do cycka, to ja Małą karmiłam w trakcie szczepienia. Nawet pielęgniarka zachęcała.
    To faktycznie duuuży kawaler.

    OdpowiedzUsuń