Moi drodzy... dzisiejsza dyskusja z P. zmotywowała mnie, a wręcz stwierdziłam, że muszę zasięgnąć Waszych opinii, a mianowicie: ZWIERZĘTA!!! Tak, dyskusja dotyczyła zwierzaków wśród dzieciaków, przede wszystkim takich malutkich jak nasz Tosiek. P. oszalał na tym punkcie rozumiem jego obawy, ale do rzeczy. Moi rodzice posiadają zwierzaki: owczarka niemieckiego miśka totalnego FADO i kotkę MIŹKĘ! Chcemy się ruszyć na wioskę. Pierwszy raz z Antkiem przejechać się autem. Uznałam, że już czas, że jesteśmy wystarczająco wyrośnięci ale nie wiem... P. wzbudził we mnie jakieś wątpliwości, chociaż twierdzę, że nie ma musimy mieć obaw związanych ze zwierzakami, bo i pies i kotka są z reguły na zewnątrz. W wyjątkowych sytuacjach zostają wpuszczone żeby się poleloszyć, ale w czasie naszej wizyty nie będzie to miało raczej miejsca. P. obawia się jednak, że sam fakt że to zwierzaki, że Mały jest zaaaa mały, że za wcześnie, że zwierzęta przenoszą jakieś choroby itd. No nie wiem... jak uważacie? Może sami posiadacie zwierzaki, jakie relacje mają one z Waszymi dziećmi? Czy muszę się obawiać wizyty z miesięcznym Maluchem jeżeli mimo tego że zwierzaki są to ich właściwie nie ma... Mam wrażenie, że jestem strasznie chaotyczna! Mam nadzieję, że puenta jest jednak zrozumiała. A nie chcę się z Antośkiem zamykać w domy. Pragnę pokazywać mu świat. Myślę, że swoje odsiedzieliśmy już w domu. Spacery też zrobiły się monotematyczne. Tosiek zaraz wyrośnie z fotelika, a jak widzicie szybko rośniemy!
OTWIERAM DEBATĘ!
Czekam na Wasze opinie!
WALCIE DRZWIAMI I OKNAMI, a właściwie MONITORAMI!!!
Pozdrawiam K.
Nie za wcześnie jak zwierzyna bedzie z dala od Młodego. Przeciez to chodzi o to. Luz bym rzekła
OdpowiedzUsuńJak wyżej - jeśli mały nie będzie dotykał zwierząt, nie ma się czego obawiać - choroby odzwierzęce nie przechodzą na ludzi ot tak (prawie żadnymi człowiek nie jest w stanie się zarazić - opinia znajomego weterynarza). Aby zarazić się np. toksoplazmozą trzeba mieć kontakt z odchodami zwierzęcia lub jego śliną. Myjcie ręce po każdym zetknięciu ze zwierzakami i bez paniki - kiedyś dzieci były wychowywane prawie przy oborach... Zwierzęta to idealni towarzysze dla dzieci - wasze jest za małe, ale moja 9-miesięczna codziennie piszczy z uciechy i bawi się z kotem (lekarz nie widzi w tym nic złego) ;)
OdpowiedzUsuńMamy w domu kota. Kot jest niewychodzacy ale zawsze to kot - obce bakterie i takie tam. Kot od pierwszego dnia trzyma dystans. Nie podchodzi do małego (15 tygodni). Moi rodzice mają dwa wychodzące koty (szczepione i regularnie odrobaczone), rownież trzymają dystans. Teściowie maja natomiast 4-miesięcznego psa. Tak jak nie boję sie, ze kot coś zrobi dziecku, tak ze względu na swoje wszędobylstwo, pies budzi we mnie lęk. Ononaono ma święta rację - kiedyś dzieci, zwłaszcza na wsi, wychowywały się bliżej zwierząt. Nie było np tylu alergii, powstała nawet na ten temat tzw teoria higieniczna. A w kwestii toksoplazmozy, od dziecka mieliśmy koty w domu, w badaniach robionych podczas ciąży wyszło, że nigdy nie miałam nawet kontaktu z toxo.
OdpowiedzUsuńJeżeli zwierzaki są zaszczepione etc to nie ma się czego obawiać. W końcu wiele małych dzieci ma kontakt ze zwierzętami od pierwszych dni życia i nic im to nie szkodzi. Oczywiście wszystko też zależy od charakterów zwierzaków, bo jednak są i takie, które nie przepadają za małymi dziećmi, albo się ich nadzwyczajnie boją.
OdpowiedzUsuńSądzę że pod tym względem nie ma obaw:) A jak podrośnie to na pewno będzie uwielbiał się z nimi bawić:)
OdpowiedzUsuń