No prawie. Dokładnie w środę Tośkowi pukną 3 miesiące. Za to już dzisiaj byliśmy na wizycie u pediatry, bo zbliżamy się do tej czarodziejskiej 3, bo wybił termin II dawki szczepionki. I tak oto w ten sposób:
WAGA: 6840 g (PIĘKNIE SYNU!)
WZROST: 62 cm (PIĘKNIE SYNU!)
Bioderka? ALRIGHT! Kręgosłup? ALRIGHT! Ciemiączko? ALRIGHT! Krostek brak, za to skórkę mamy suchą jak...no sucha jest. Czemu? Od pierwszych dni używaliśmy kosmetyków EMOLIUM.
W planie mieliśmy inny zastaw pielęgnacyjny. Komplet kosmetyków Emolium otrzymaliśmy w prezencie. Dobre opinie na ich temat skłoniły nas oczywiście do ich stosowania, a nasze wcześniejsze wybory, zostały zepchnięte w głębsze rewiry regałowe, zostały na tzw. "na później". Stosowaliśmy, stosowaliśmy no ale nic nie trwa wiecznie. Wszystko się kiedyś kończy, a szkoda. Nastały czasy "na później". Do łask wrócił balsam i płyn do kąpieli marki NIVEA. Po kilku dniach stosowania zaobserwowałam, że ze skórą Małego dzieje się coś dziwnego. Doktorka podzieliła moje przypuszczenia. Zaleciła ALBO w dalszym stopniu stosować Emolium, ALBO poleciła Cetaphil RESTORADERM. Macie jakieś doświadczenia z tym Cetaphil'em?
Ogólnie oczywiście szał ciał w przychodni pt.: O rety, o Boże, NIEMOŻLIWE, Noooo jaki on duży, i tylko na cycku? NO NIEMOŻLIWE... YYYYY! No nie, karmię go schabowymi! Jest głodomorek, waży słusznie, ale wierzcie mi lub nie JESTEM MEGA DUMNA, ŻE MAM TAKIEGO DUŻEGO SYNKA!
No cóż, no cóż, no cóż! W dodatku poza zdrowotnymi tematami, temacikami to P. zostawił nam dzisiaj naszą komunikacyjną rakietę, gdyż, ponieważ ostatnio u nas na mazurach mocno lipna pogoda. Leje na okrągło! Żeby nie moknąć w drodze do przychodni, poprosiłam P. o autko. Na co dzień to on potrzebuję samochód w celu realizacji trasy na odcinku dom-praca (dobre 12 km) Pierwszy raz Antek jechał sam z mamą. Była ekscytacja... moja oczywiście. Młodzież tylko wpatrywała się w swoją matkę, a matka starała się nikogo nie przejechać i ogarniać młodzież w foteliku. Ogólnie ogromnie nam się podobało. Po południu pojechaliśmy po tatę do pracy. P. jak należy pochwalił się Synem.
Mimo bólu szczepionkowego, wielu atrakcji dzięki którym właśnie, ten dzień był BARDZO UDANY! W końcu coś innego. W końcu coś się działo. LUBIĘ TO!
A oto nasze żarte dziecię, nagminnie wcinające swoje palce... o pardon! CAŁE ŁAPY!
Niżej, tym razem matka wcina, ale stopy yyyyym JAMI!
I moja ostatnia kreacja artystyczna, a właściwie modernizacja. Moja matula udostępniła mi staaaare krzesło w kolorze nijakim, białym totalnie. Aaaa że mi się marzyło krzesło w przedpokoju, żeby było gdzie rzucić co nieco, przycupnąć, wciągnąć buta, ALE W KOLORZE... żółtym. Krzesło zostało przemalowane. No nie samo. DZIĘKUJĘ KOCHANIE! Mua!
THE END!
Syn uroczy. Krzesło też, ale syn wygrywa;)
OdpowiedzUsuńTeż myślę o tej linii kosmetyków dla małego, oh i jeszcze Oilatum wchodzi w grę.
Pozdrawiamy,
Ahh i czytamy Was od pewnego czasu;) myślę że zagościmy na dłużej:) zapraszamy do nas!!:)
My używsmy Pharmacerisa Baby tylko Polson zero problemów ze skórą. Mega wydajny i super skład.
OdpowiedzUsuńMy mamy Mustele! A z młodego to juz kawał chłopiska sie zrobiło :) a słodki jest do zjedzenia :)
OdpowiedzUsuńMy z kolei do kąpieli używamy Oilatum baby, bo Mały wrażliwą skórkę ma i jest świetne, na skórze nic się nie robi. :)
OdpowiedzUsuńSłodziak mały, :)