blog o ciąży

blog o ciąży

wtorek, 27 maja 2014

SAMOLINCZ i potrzeba wsparcia dobrym słowem.

Spadł mi... spadł mi z łóżka. Zasnęłam z nim i mi spadł. Żeby tego było mało. Nie raz, a DWA RAZY! W przeciągu tygodnia. Do tej pory mi się coś takiego nie zdarzyło. ZAWSZE byłam czujna. Oko przymknięte, ale czujne. KURWA! (sory) Aż do tego tygodnia. Jestem już tak zmęczona, że nie mogę być czujna? Pierwsza sytuacja miała miejsce nad ranem. P. wyleciał do pracy. Ja ukręciłam wał z pościeli po jego stronie łóżka ( śpi od ściany, ale do ściany jest jeszcze przerwa 40cm?). Opatuliłam wałem z mojej pościeli, cyca wyciągnęłam i... zasnęłam. Na tyle twardo, że nie słyszałam jak gadał sam do siebie, bo ewidentnie musiał się już dłuższą chwilę NUDZIĆ, jeżeli zaczął kombinować. Na tyle twardo, że nie czułam że nie leży już na moim przedramieniu. Płacz! Zerwałam się do siadu, oczy wytrzeszczyłam (bo wiedziałam, czułam, że spadł) w poszukiwaniu mojego małego człowieka! Jest ! WPADŁ W TĄ JEBANĄ 40 cm SZCZELINĘ! (sory!) A łóżka nie mogę przesunąć, bo jest kaloryfer... Pędem odsunęłam łóżko, wyciągnęłam, ukochałam. Nie płakał mocno, raczej go nie bolało, raczej się przestraszył, bo musiał nie spaść, ale się zsunąć dupą na dół, a reszta już poszła za dupą. Koszmar. Pamiętam jak pisałam u Jagody, której przytrafiła się podobna sytuacja z upadkiem: Spoko! LUZ! Wyrzuty sumienia? Daj spokój! DO MOMENTU! Jak się Tobie coś równie koszmarnego przytrafi. JAGODA! Wiem co czułaś. W wraz z małym uszczerbkiem, właściwie żadnym Antiego, postanowiłam nie walić sobie do łba jaka to jestem nieodpowiedzialna DO DZISIAJ. NIGDY! Ale to nigdy jak karmię go od MOJEJ strony łóżka, bo tak się składa, że mam dwa cycki i czasami MUSZĘ mu dać tego drugiego od tej mojej strony łóżka, to NIGDY nie zamykam oczu. Myślę, patrzę, czekam aż wciągnie, cyc wypada, odkładam do łóżeczka. NO I ZASNĘŁAM! Dobrze, że na podłodze leży ten dywanik. Całe gówno! ale leży, bo oczywiście scenariusz ten sam. Zasnęłam tak twardo, że ręka flak Toś się odwrócił RYK! Dobrze, że tam leży ten dywanik, a nie poleciał na gołe panele. Już jestem mokra. Nawet jak to piszę to mnie ciśnie, BO WKURWIA MNIE TO! Jak mogłam! Szybko go podniosłam. Utuliłam. Wycałowała. Toś uspokoił się po 2 minutach. Ja potrzebowałam 40 MIN. ! Wybujałam go, wyryczałam się mu w koszulkę. Usnął. Ja już nie. I tak od 3:40 biłam się z myślami. Pominęłam jeden fakt. Kiedy Toś mi dzisiaj spadł, rozległ się płacz, pierwsze słowa moje męża : " ZNOWU CI SPADŁ?" Poczułam się jak...eh. Nie skomentowałam. Kocham Cię, ale to bolało. Rano spytałam się czy uważa, że jestem złą matką?????? Oczywiście, że nie. Jesteś najlepsza. OK. Staram się jak mogę, więcej, mocniej nie potrafię, chyba nie można.

Tak bardzo, tak OGROMNIE go kocham, dlatego to tak boli, że jak mogłam sobie odpuścić i zasnąć. Ale oprócz bycia mamą cyborgiem, który nie śpi od 7 m-cy jestem też tylko człowiekiem. Czasami mocno zmęczonym i zasnęłam...




Mam nadzieję, że On już tego nie pamięta, a ja już niebawem zapomnę!

22 komentarze:

  1. Też bym miała kurcze wyrzuty sumienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że nic poważnego sie nie stało.
    Nie obwiniałabym siebie tak mocno, jednak nie jestem matką, nie wiem co to znaczy strach o własne dziecko i rodzicielskie wyrzuty sumienia. Na wszelki wypadek może otocz łóżko miękkim dywanem :) Będzie dobrze i pójdzie w niepamięć ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piąty raz pisze komentarza. Cały czas zmieniam jego treść. I doszłam do wniosku, że sama nie wiem co mam Ci napisać.
    Kurcze. Słuchaj, Tosiek jest cały i zdrowy. Nic mu się nie stało. Więc jest spoko.
    Ale musisz pomyśleć o jakimś zabezpieczeniu tego Twojego łóżka. Nie wiem wrzuć jakieś koce za łóżko, czy coś ? Jesteś zmęczona i wcale Ci się nie dziwię. Ja mam nieco krótszy staż ale też czasami nie wydalam i najchętniej zasnęłabym na stojąco.
    Na pewno nie możesz myśleć o sobie, że jesteś złą matką. JESTEŚ CUDOWNĄ MATKĄ !
    Niestety człowieki mają swoje słabości. U Ciebie jest to w ostatnim czasie niekontrolowany kamienny sen więc zabezpiecz łóżko, aby więcej się to nie powtórzyło. Ale pamietaj, że Toś jest coraz bardziej mobilny i pewnych rzeczy czasami nie da się uniknąć.

    Całussssy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Spoko, ja też jestem super mamą, ostatnio po przebraniu pieluszki młoda obróciła się standardowo na brzuszek a ja radośnie i z czułością poklepałam ją po pupce pomijając fakt że jest mokra od chusteczek a więc zabolało ! i w płacz ! W ten sposób zaliczyła swoje pierwsze lańsko. ale to wersja light. Ostatnio zapinałam ją w spacerówce. Wiadomo, lato więc noga goła. No i zapinam , zapięłam a młoda w ryk i już wiem co się stało. Zatrzasnęłam jej skórę ! Szybko odpinam, siniak jak ta lala. Młoda płacze. Ja na siebie okropnie zła i do dzisiaj jestem na siebie zła. Ale myślę sobie że to nie pierwszy i nie ostatni raz. A co dopiero będzie jak przyjdzie nam zapinać kurtki i "głowa do góry! " a ta w dół i masz , broda przez zamek uszczypnięta, siniak. Głowa do góry, matki jesteśmy a nie roboty ;)
    Toś jest cudny ! Muszę Cię na insta znaleźć bo rzuciło mi się w oczy że masz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to życie mówisz! :) Linka do insta masz na pasku bocznym ;)

      Usuń
  5. Pol ostatnio leciała z kanapy, stary ją złapał w ostatniej chwili, żeby głowa nie padła, odwrócił się tylko po pieluchę, ja pojechałam po zakupy. Pola podobno ze strachu dostała bezdechu. Stary pół nocy siedział przy niej. Jedna jebana pielucha! Wiem co czujesz, spokojnie. Nie da się uniknąć takich sytuacji. Jak pisze Dominika. Pol trzasnęłam tacką do karmienia rękę, a rusza się jak szalona no i bęc. Innym razem spadł na nią prysznic, masakra. Chwilę miałam wyrzuty, ale na litość boską - wiem, bluźnię, jesteśmy tylko ludźmi, zapierdalamy jak bure suki, zachowując przy tym optymizm. Zmęczona byłaś. Trzymaj Tocha jakoś tak, że poczujesz może, co? Albo do wyra i koniec. U nas jak jestem sama nie ma opcji. Wstaję z Pol, nie ma gnicia, a ze starym tym bardziej, bo ten nie wstanie. Opcja druga, śpijcie na samym materacu, bęc.
    Ściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam materac do dobra opcja, ale boję się że to już będzie ostateczne przyzwolenie na spanie z nami, a chyba chciałabym tego uniknąć. Wiem! kiedy teraz nad ranem i tak śpi z nami więc o co kaman...no nie wiem ale COŚ wymyślić muszę!

      Usuń
  6. Jesteśmy tylko ludźmi, zdarzają nam się wpadki. Szczególnie jak się nie przespało całej nocy przez pare miesięcy!!! Nie bądź dla siebie zbyt sroga. Nic poważnego się nie stało. Moja Olivka odkąd zaczęła chodzić to co chwilę płacze, bo nie wyrobi na zakręcie, walnie się w stół, drzwi, ... (w miejsce kropek wstaw każdy dowolny mebel w domu ;)) Jak to dobrze, że dzieci nie pamiętają trzech pierwszych lat swojego życia ;) A Ty koniecznie weź DAY OFF
    ps. zaglądam na Twojeo bloga od jakiegoś czasu i bardzo podoba mi się styl w jakim piszesz. Walisz prosto z mostu i nie starasz się na siłe wszystkiego ubierać w ładne słówka. Pokazujesz prawdziwe macierzyństwo. pozdrawiam Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DAY OFF...godzina to jeszcze może ale DAY! hihi chyba nie dam rady :) Wiesz jestem takim porąbanym typem człowieka, że nawet jak ktoś się bawi z Młodym (babcia np.) Pada hasło to idź się połóż NO WAY! Nie dam rady. Świadomość, że on nie śpi, nie pozwala zasnąć i mi. TAK WIEM! Głupie! Niestety nie potrafię tego zmienić. Lubię czasami pojeździć autem po mieście, wyskoczyć do marketu pod pretekstem zakupy KETCHUPU :P Ale na dłuższą metę nie mogę bez tego małego Gówniuszczka. Jedziemy całą trójcą nad morze. Może się nie wyśpimy, bo przy Tośku się nie śpi, ale chociaż od odkurzacza i garów odpocznę :D

      Usuń
  7. Hej:) ja też ciągle mam jakieś wyrzuty sumienia z kazdego powodu! tak to już jest;/ domyślam się co czujesz, ja aż sie poryczałam po przeczytaniu tego posta, tak się wczułam w Twoje emocje... jesteś cudowną mamą i nie wmawiaj sobie głupot żadnych!
    PS. Nasze dzieciaki urodziły się tego samego dnia, dlatego chętnie Cie podczytuję:) tyle że moja Zosia to chyba połowę mniejsza od Antosia hehe:) a co do tego upadku to też się tego boję bo oczywiście mała spi ze mną w łózku;/ Wiem że łatwo pocieszać, ale takie rzeczy sie niestety zdarzają i nie zawsze jesteśmy w stanie zareagować, przydałyby się jakieś supermoce:) Moja Zocha też sie ciągle gdzieś obija, bo nie ma juz w mieszkaniu miejsca gdzie nie dałaby rady dopełznąć, wciska się w każdy kąt:) pozdrawiam, Sylwia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło :D Toś jest faktycznie kawał chopa! ale dla mnie i tak jest malutki :P po koszmarnych upadkach już mi lepiej. Wiedziałam, że jak wyrzygam za przeproszeniem temat na blogu, będę mogła liczyć na dobre słowo wsparcia MAM :) Dzięki!

      Usuń
    2. My supermamy musimy się trzymać razem hehe:)

      Usuń
  8. Nie wiem czy masz taka mozliwosc ale ja, jak biore mojego mlodego do lozka to przyciagam jego lozeczko do mojego. A ze jest na kolkach, to zajmuje to tylko sekunde, a w ten sposob mam bariere.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przysuwałam, ale nasze nie ma kółek, jest lekkie i jest żadną barierą dla mojego Wiercidupy! Mój Antonio prawie 11 kg żywej wagi więc sama rozumiesz, że akurat nasze łóżeczko, jego łóżeczko to dla niego pffffiii

      Usuń
  9. Mi też się niestety zdarzyło chociaż ja się tylko odwróciłam po ciuch właśnie, raz jedyny i od tamtej pory nie spuszczam go z oczu, wolę się glebnąć na podłodze na kocach, jak już gnić mamy. Miałam wyrzuty sumienia niemiłosierne, ale pewnych sytuacji nie unikniemy, ta akurat zdarzyła się przez moją nieuwagę i niedocenienie mobilności mojego dziecka. Niestety im bardziej dziecko mobilne tym więcej upadków i zderzeń a my nie damy radę wszystkiemu zapobiec choćbyśmy bardzo chciały. Hera się zaczyna jak się dziecko czepia o wszystko i wstaje lub łapie za szafkę i otwiera;/ nie da rady przed wszystkim uchronic, co nie oznacza, że nie powinniśmy być czujni.
    Ja młodego nie puszczam samopas po domu, zawsze znajduje się w tym samym pomieszczeniu co ja, nawet w kiblu, muszę mieć na niego oko, ale są sytuację, że nawet siedząc przy nim, nie jestem w stanie odpowiednio szybko zareagować.
    Myślę, że naszym mamom też zdarzały się wpadki, ale to chyba nieuchronny element posiadania dziecka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama właśnie tak to skomentowała:" chyba każdemu musi spaść" ale tak jak mówisz to nie znaczy że nie trzeba uważać, a ja w dalszym ciągu muszę coś wykombinować z tym łóżkiem... Dzisiaj chociażby piach w oczach, ale nie zamknę! Ale jak długo znowu dam radę więc to rozwiązanie chwilowe. Też się boję tego jego samowystarczalności. Sam tu sam tam, a ja za nim. Obrzydliwie boję się chemii już ją zaczynam chować na najwyższą półkę na łazienkowym regale... no hardcore jak nic! Ja już dawno powiedziałam, że jak tak dale pójdzie ja nie dociągnę do 30 :P

      Usuń
  10. Toś już nie pamięta! Na pewno. Moja Hania zresztą też nie pamięta- bo taka sama sytuacja miała miejsce i u nas! To znaczy trochę inna- na podłodze nie ma dywanika więc spadła centralnie na gołą podłogę, ale lepsze: jak gruchnęła momentalnie się obudziłam, pozbierałam Ją a ona... ona się nawet nie obudziła! :O Więc chyba nie bolało?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj kochana...chyba każda matka - niestety- ma za sobą taki upadek dziecka :/ przynajmniej moje koleżanki o tym mi opowiadały i sama drżę na samą myśl tym bardziej, że ja śpię z Kajką w jednym łóżku.
    Na szczęście nic się poważnego nie stało więc nie zadręczaj się. Znam to zmęczenie... znam ten stan kiedy zasypia się w tak dziwnych okolicznościach...

    OdpowiedzUsuń
  12. Osobiście się tego cholernie boję, że i mi się to przytrafi. Współczuję, bo strach musi być niesamowity, ale na pewno nie oznacza to, że złą matką jesteś!

    OdpowiedzUsuń