Pięć. To z tą cyferką wiąże się ten miesiąc. Pięć miesięcy. To już w sobotę. Nie wiem czy też tak macie, ale zdaje mi się, że z każdym miesiącem czas śmiga coraz szybciej. Styczeń, luty, marzec... zaraz sruu i będzie październik! To już w sobotę Toś skończy 5 miesięcy. Standardowo piszę kilka dni wcześniej, bo ciężko mi coś ostatnio zebrać myśli. Wiecie co? Jestem zmęczona, ale tak zmęczona... hmm... z satysfakcją. Tak jak po dniu w pracy, kiedy świat się walił, a Ty niczym superbohater uchroniłaś świat przed zagładą. Coś w tym stylu. Lubię takie dni ja te ostatnie. Słoneczne, energetyczne, męczące z natłoku nawalonych na siebie obowiązków. Czyli? Jestem zmęczona, ale z satysfakcją, BO! Toś wstaje o godzinie 5:30- 6:00 zatem nasze dni są niekończące się. Do godziny 9:00 właściwie jesteśmy obrobieni. Zrealizowaliśmy plan TO CLEAN! Wiosenne porządki? Biorąc pod uwagę, że w weekend ma padać śnieg to trochę śmiałe stwierdzenie, ale! OKNA MAM POMYTE. Plan był taki, że każdego dnia w ten cudowny słoneczny tydzień umyję jedno okno. Jedno okno, jedno pomieszczenie. Aaaa jak okno to i firanki trzeba poprać. Aaaa jak firanki poprane to już w ogóle wypada ogarnąć. I tak oto. Balkon też już odkurzony z zimowego syfu. Wyleciał susz z zeszłego roku. Jestem beznadziejną ogrodniczką! W moich domowych roślinkowych doniczkach panuje sahara. Nie pamiętam! Zapominam o ich podlewaniu. Biorąc pod uwagę moje wykształcenie (ochrona środowiska) powinnam sobie z tym jakoś radzić, tym bardziej że mam specjalizację GLEBOZNAWSTWO! a w doniczkach sahara! Także jestem zmęczona. Biegamy z Młodym na spacery. Toś nie przepada za słoneczkiem, no przynajmniej przed zaśnięciem, bo jak już go zmuli, to nic go nie rusza. Chrapie okrutnie! Rozbraja mnie totalnie jak zanosi się w wózku jak stary! Co uwielbiam?
Uwielbiam nad świat, jak Toś bawi się na brzuszku w łóżeczku po przebudzeniu. Podglądam go jednym okiem udając, że jeszcze śpię, żeby za chwil kilka przywitać się z nim przez szczebelki łóżeczka " dzieeeeń dobry!" Wtedy następuje kosmiczny, gigantyczny uśmiech mojego Syna, który mówi mi " oooo już wstałaś" i następuje GWÓŹDŹ. Tak, tak. Toś przybija gwoździa nosem, a to w materac, a to w pieluchę, a to w obojczyk mamy (wtedy boli i jest ryk).
Uwielbiam wygrzebywać brudki skarpetkowe z pomiędzy paluszków Tosiowych stopek.
Uwielbiam ten kwaśny zapaszek skiśniętego mleka na policzkach Tosia, kiedy cieplutki, odciśniety wstaje po przebudzeniu i odklejam go z tego spoconego, ulanego prześcieradła! KOCHAM TO!
Uwielbiam jak się we mnie wtula.
Uwielbiam jak wracam ze sklepu, a on wita mnie uśmiechem od drzwi i zawstydza się w ramionach taty.
UWIELBIAM jak wkłada mi swoje paluszki do buzi jak go karmię piersią.
Uwielbiam jak się zanosi śmiechem jak go całuje po szyjce.
Uwielbiam jego wielkie oczka, które iskrzą się i świecą jak tylko pozwolę i pomogę mu usiąść i nie musi już leżeć. A właśnie. Toś całkowicie i totalnie buntuje się przeciwko pozycji leżącej. Albo noś, albo siedzieć chce. Inaczej, nie ma wybacz. RYK!
UWIELBIAM GO CAŁEGO!
W dalszym ciągu szyje nocami. Efekty?
I nasze cudowne wygłupy!
HEJ!
Hej Tochu wspaniały. Brudek rządzi, poranne uśmiechy też, chociaż dziś o 4:30 dziecko me postanowiło nie spać i popatrzeć na świat przypominając mi o sobie chrząknięciami, co by walnąć uśmiech. Z plusów wstała przed 8 ;) czas zasuwa, jak zły. Trzymajcie się piontaki!
OdpowiedzUsuńa u Was już 6! Kosmos! Polsonek już siaduje?
Usuńkurde ja jej nie sadzam, ale jak gdzieś ma pozycję to się trzyma, wszystko swoim tempem myślę.
Usuńi bardzo dobrze! moje Gówno się przewracać nie chce ale do siadania sam się podciąga! u nas wszystko nie po kolei!
UsuńMisior świetny :)
OdpowiedzUsuńOj ale masz rację - czas płynie cooraz szyyyybiej..
Misiek świetny :D chciałabym..
OdpowiedzUsuńGratuluję 5 miesięcy, ale ten czas leci ;)
Leci ten czas... leci!
OdpowiedzUsuńMisiak jest boski! Zazdroszczę talentu do takich spraw. :)
cudowni !!!
OdpowiedzUsuń