Wiem! Wiem! WIEM! Miałam pisać wczoraj. Tomorrow, tomorrow. Miało być jutro. Jutro było wczoraj, a mamy DZIŚ i znowu jesteśmy w plecy. Tak cały czas. W każdym razie, nie ważne kiedy, ale kolejny miesiąc z bańki!
Widziałam ten pomysł u
Kajusiowej mamy. Pomysł mi się tak spodobał, że bezczelnie postanowiłam zerżnąć i zrobić tak samo. Kajusiowa mamo! WYBACZ!
A zatem. Nasze dziecko ma pół roku. Już pół roku i... dopiero pół roku. Taka właśnie czasami dopada mnie myśl. Niby już taki duży, ale przecież taki malutki. Niby jest z nami JUŻ 6 miesięcy, ale czymże jest te sześć miesięcy w moim całym życiu. Bo wiecie. Przez te 27 lat (bo tyle mam brrr) jakoś tako siebie usystematyzowałam. Zaprogramował. Poznałam. Wiedziała czego się mogę po sobie spodziewać. Jestem taka i owaka. Umiem to, tego nie. Na tym się znam, a na tym nie... a tu ZONK! GONG! RESET! Juuuuuhuuuu JESTEM MAMĄ. Nowe funkcje. Nowy model. Lepszy? Nie wiem. Dopiero zapoznaję się z instrukcją. Staram się ile sił! Jednak bywa dziwnie/zaskakująco/INACZEJ po prostu. Po 27 latach muszę zidentyfikować się na nowo. Jestem rodzicem. Jestem matką.
Koniec wykładu z psychologii. Łeeee!
Co u Naszego A. Antonio szaleje rozwojowo. Z każdym tygodniem zaskakuje nas coraz bardziej. Nie boi się ludzi. Do wszystkich się uśmiecha. Jest totalnie pogodnym dzieckiem. Pięknie je, choć ostatnio mocno rozwijająca się OGÓLNA nadaktywność Tośka daje o sobie znać, właśnie przy jedzeniu. Łapie na miski, słoiczki, łyżeczki, tym samym brudząc żarciem wszystko co znajduje się w najbliższym polu rażenia. Wszystko sam! Jeść też by chciał już sam! Toś siedzi. Można powiedzieć, że sam. Bez podparcia. Trzyma pion, ale... sam się jeszcze do siadu nie uniesie. Zatem, zatem, zatem! W naszych skromnych progach pojawiło się ... KRZESŁO DO KARMIENIA!
Jestem zachwycona naszym wyborem. Usrałam się na krzesło drewniane i mam. Krzesło nieprawdopodobnie praktyczne. Krzesło, które może nam służyć nawet do 10 lat. Uhm...nie wiem czy tak długo przetrwa, ale jego konstrukcja, a właściwie możliwość wielu modyfikacji na to pozwala. Tu się zdejmuję. Tu przekłada. Tam wciska. Bomba! Bałam się, że będzie... mało stabilne? Tzn., że Antek nie będzie w nim stabilny, ale nie.Pasy świetnie utrzymują Brzdąca.
Co jeszcze, co jeszcze? Nie wiem ile Toś waży, bo żeśmy się nie ważyli. Nie wiem ile Toś mierzy, bo żeśmy się nie mierzyli. ALE! Ciężki jest i długi też :P Czytamy Tosiowi do snu. Tak się już przyzwyczaił, że nawet wciągnięcie 180 ml mleka go nie usypia. Bek i lądujemy w naszym łożu. Wygodnie się układamy i czytamy o "Niezdarnej Krokodylicy" o "Uczniu Czarnoksiężnika" o "Smoku Danielu" itd. Zaskakujące jest jak on tych bajek słucha. Ogląda obrazki. Dotyka kartek. Zmęczony zasypia. Tak, tak. On czasami śpi. Tak jak ładnie je... to ze spaniem jest zdecydowanie gorzej. W dalszym ciągu w dzień śpi może...jakby połączyć ze sobą wszystkie drzemki to 3h ( w tym 2h na spacerze) i w dalszym ciągu wstaje do niego w nocy o godzinie 1:00, potem o 4:30- 5:00 i już nie zasypia. Buuu.
Dobra. Dobra. Dobra.
Śpijcie dobrze!