blog o ciąży

blog o ciąży

środa, 30 lipca 2014

skrót informacji

Wstyd, wstyd, wstyd... Już nawet się nie będę usprawiedliwiać bo to słabe jest. Ale jesteśmy.
Już za chwilę puknie nam dyszka, a lada moment pierwsze urodziny. KUMACIE??? Jeszcze niedawno toczyłam się niczym wielka kula, a tu proszę pierwsze urodziny. Kpiny jakieś. Jak to ma tak zapierniczać ten czas to ja się wypisuje.

Młody totalnie kumata, bywa nieznośna... taaaak czasami już nie mogę, kochana, szybka, sprytna. Lubi dzieci, lubi piesy. Na wszystko woła OOOO! No poza MAM! i eleganckim tata! Ale nie nie nie! To nie tata był pierwszy nie nie. MA-MA :D it's ME! Nie to przecież nie wyścigi, tak mu się ułożyło, łatwiej, lepiej...ale jednak MA-MA :D Szybko mu jednak przeszło. Nudy. Aktualnie całymi dniami tata tata atatatatatata oczywiście z przewagą OOOO! Idzie pies OOO! krzyczą dzieci OOO! Jedzie rower OOO! Chcę pić OOO! Bosko! i bądź matką i ogarnij! A co śmieszniejsze? OGARNIAM! Kosmos! Z ważniejszych spraw...tak pożegnaliśmy się z cyckiem...już przeszło miesiąc będzie...było ciężko, ale ostatecznie się udało bez większych problemów. Pomijam ryki, wcierania, wyciąganie, szukanie, gryzienie i jeszcze raz ryczenie, wcieranie itd... Czemu odstawiłam? Bo! Umówmy się! tam już całe gówno leciało to po pierwsze. Po drugie robiłam za smoczek, poduszkę, miziankę, cyculankę i OK! UWIELBIAŁAM TO! KOCHAŁAM! Tęsknie za tym okropnie, ale kiedyś to trzeba skończyć. Czy teraz, czy za miesiąc byłoby łatwiej? NIE! Byłoby trudniej! Mówię Wam to takie mądrale są! Wypierałam, wypieram jako matko fakt, usprawiedliwiając tym samym tego małego człowieka stwierdzeniem: "jest jeszcze malutki...nie rozumie". BZDURA! On kuma wszystko! Na machający palec i ostrzeżenie NIE WOLNO! Kręci cwaniak głową nie nie nie, z szyderczym uśmiechem i ile sił w kolanach pogina do celu zakazanego. W ruch poszło wszystko. Dekodery, szafki, szuflady, przedłużacze, odkurzacze, najmniejszy babroszek na podłodze (to ciągłe odkurzanie mnie wykończy i niech Was to nie zmyli do sterylności nam DALEKO! oj daleko! ). Je wszystko. No szykujemy się jeszcze na kiszonki, kwaszonki, ale tak miód, cytrusy, ananasy, twarogi, kasze... no wszystko mamy opracowane. Wymyślam jak głupia. Podglądam co inni serwują. Staram się urozmaicać na maksa. Czasami już weny brak, ale staram się... Nie pozwolę na to by moje dziecko bez sensu zapychało się chrupkami, czekoladowymi płatkami śniadaniowymi, kanapkami z kremem czekoladowym. NO WAY! Nie... nie znaczy że będę okropną matką, która zabroni mu przyjemności. Przecież wiem jakie to niebo w gębie, ale im później pozna to zło tym lepiej. Najpierw niech cieszy się słodyczą owoców i maminych kisielków, galaretek, jogurtów i owsianych ciasteczek :) Na resztę przyjdzie czas. W końcu wszystko jest dla ludzi oby w ludzkich ilościach. Od czasu do czasu, a nie na okrągło.

Tosiek wstaje , chodzi przy wszystkim i przy każdej okazji. Cieszy mnie to ale pot po dupie leci!  Po tych ciężkich nocach, a są ciężkie czasami nie mam sił i teraz na finish kolejna nowość: Tośka przenieśliśmy do jego pokoiku. Dzisiaj pierwszy raz zasypiał w łóżeczku SAM, w pokoju SAM, tylko w sypialnie jakoś pusto...

Aaa i jeszcze jedna kwestia.Bo mi Tosi chudnie. Powiecie bez paniki matka toć to klucha cha cha cha, ale tłumaczę to ekspresją i aktywnością swojego i idzie w cm teraz nie? dobrze sobie tłumaczę nie?




 a tu już u siebie...pusto jeszcze... buro... ale tooo się zmieni :D  Mina wie co się kroi :)

Śpijcie dobrze!

wtorek, 15 lipca 2014

9!




i kolejny miesiąc...

Rozwój na maksa! Dużo się dzieje. Czas mknie. Nie mam siły, nie mam czasu. Nie sypiam. Cycka odstawiłam. Zęby idą - sztuk 4 już mamy. Gryzie matkę niemiłosiernie, ojca nie! Raczkuje jak szalony. Wstaje jak szalony...wszędzie i przy wszystkim. Mądrala, mądrala, mądrala! 

Może czemu nie sypiam? bo odstawiłam cycka. Czemu odstawiłam cycka? bo tak! Mleka już tyci tyci, a on sobie z niego już tylko smoka, gryzaka robił. Zdałam sobie sprawę, że z każdym miesiącem będzie nam coraz ciężej się z nim rozstać, więc WIO! Teraz się męczę z Panem grzebalskim, on dobrze wie gdzie mamine cycki są! Szarpie, wyciera się, CHCE! A nie ma! Tłumaczę, że oddałam, że pożyczyłam, że nie mam. Niby już zapomina, bo to już ponad 2 tygodnie pt.: ZERO CYCKA! ale tak zapomina, żeby przy drzemce sobie przypomnieć i dawaj! Najgorsze jest to, że nauczyłam...przyzwyczaiłam może zasypiania przy cycku, bo milutko, bo fajniutko, bo wygodniej i masz babo! Teraz muszę mieć zawsze pod ręką butlę z wodą, bądź herbatką, w innym razie RYK- zdzierają mnie ze skóry, nakręci się Panicz i wtedy to dopiero ciężko go uspokoić. Więc pożegnaliśmy się z cyckiem, a tym samym matka się alkoholizuje :D Oczywiście wszystko w granicach zdrowego rozsądku, ale jako średni zwolennik piiiiwwa to powiem Wam, że dobre było, to pierwsze, po 18 miesiącach Yyyhhmm. 

Młody z cyckiem czy bez dalej beznadziejnie śpi, a tym samym ja nie śpię wcale. Jak tak dalej pójdzie to wykituje na jakąś sąsiednią planetę, bo NIE WYRABIAM! Oduczamy go też spania z nami, więc już w ogóle pół nocy wyje do księżyca. Po trzech nocach jakby zaczynał kumać, że ok, nie chcą mnie tam, mogę spać sam, w końcu jestem już duży bla bla bla. Ja 3 kawy dziennie to minimum trzepię. Serce mi już siada, ale co, życie. Noce do bani, to czasami staram się z nim odespać w dzień, bo w innym razie padłabym jak mucha. 

No i co? Chciałabym być tu częściej, ale nie mam kiedy. Nie mam siły pisać po nocy, już ledwo widzę literki na klawiaturze, a jest 22:22 :D Już 22 minuty temu powinnam spać. godzina zero. Także w nocy nie piszę, w dzień nie mam kiedy bo Mój jest absorbujący w 100% i nie wadzi mi to, a wręcz przeciwnie. Jestem typem matki, która na czworaka biega z dzieckiem po mieszkaniu, robi akuku zza framug, chowa się w łazience i chcę z nim spędzać każdą chwilę. Także nieobecność mą uznaję za usprawiedliwioną. Wyjątkowo przypadła mi do gustu formuła instagrama. Szybko, teraz, już i koniec. Także zapraszam!

Moje 9-miesięczne cudo: Pierwsze zdjęcie tylko opiszę, bo myślę że sytuacja tego wymaga, a mianowicie mój Luby oswaja dziecko swe z piłką. Nie wiedzieć czemu Toś boi się piłki. Już mniej po oswojeniu, nawet jej dotyka. Reszta zdjęć raczej jasna.